Część 2. Pociąg – Kosice-> Praga -> Bohumin
Do Koszyc dojechaliśmy około 16:30, planowo powinniśmy być o 16:40, ale udało się nieco wcześniej dojechać. Postanowiłem jakoś zagospodarować swój czas oczekiwania na pociąg do Pragi. Początkowo myślałem o spacerze na starówkę w Koszycach, ale brak portfela (tak się złożyło, że został w domu) i mrozu postanowiłem, że poszwendam się po okolicy dworca.
Pierwsze co widzimy to odnowione wejście do galerii handlowej, która także jest dworcem głównym w Koszycach. mamy tutaj oprócz kas kolejowych poczekalnię na piętrze oraz kilka punktów handlowo–gastronomicznych. Poruszając się po dworcu, możemy napotkać na wiele materiałów reklamowych LEO Express, między innymi na schodach idących na peron.
Same perony, no cóż, przypominają o minionej epoce.
Choć Słowackie koleje powoli podnoszą się z zapaści.
Słońce chyli się ku zachodowi, a temperatura powietrza robi się coraz mniejsza.
Po zmroku ewakuowałem się do poczekalni i by podładować telefon. Nadeszła 22:40, kiedy w został podany komunikat, że pociąg z Pragi jest opóźniony o około 5 minut. Niestety to opóźnienie nie dało się nadrobić i mój pociąg pojawił się dokładnie o 22:55, a nie jak planowo miał być o 22:48.
Dlaczego o tym piszę, skoro odjazd do Pragi jest o 23:10?
Dlatego, że na dworcu czekała brygada sprzątająca, która po skończeniu biegu wchodzi na pokład i dokładnie go sprząta. Normalnie mają czas blisko 15 minut na tę czynność, dziś mieli mniej. Pomimo spóźnienia nie ma mowy, by brygada nie sprzątnęła czegoś dokładnie. Mają 15 minut, jak zaplanowane tak muszą to wykonać i nie ma mowy o skracaniu procedur. O 23:10, czyli w godzinie odjazdu pasażerowie zaczęli wsiadać.
Tak się składa, że moją nocna podróż odbywała się w klasie premium, czyli dokładnie w tym miejscu co widzicie na zdjęciu z przodu pociągu. Zająłem swoje miejsce B4.
Po serwisie (o tym za chwilę) ułożyłem się do snu, a dzięki pakietowi nocnemu dla połączeń nocnych mogłem się odizolować do świata.
Co to jest pakiet nocny i co zawiera?
Jest to nic innego ja dmuchana poduszka w kształcie rogala oraz zatyczki do uszu wraz z opaską na oczy (to jest jednorazowe), oraz koc, który jest nam wypożyczany. Dzięki temu i fotelowi, jaki miałem do dyspozycji czułem się rano, jakbym był domu i spał w swoim łóżku (o fotelach będzie w dalszej części tekstu).
Podróż minęła mi naprawdę szybko i przyjemnie.
Obudziłem się jak zwykle około godziny 5 rano (cóż taki tryb życia) i za oknem podziwiałem szybko przemykający krajobraz.
Powoli dojeżdżamy do Pragi i tu muszę się przyznać, że sam wjazd na dworzec Praha Hlavni Nadrażi jest bardzo ciekawy.
A sam dworzec jest bardzo ciekawy i warty, by wrócić tutaj, pokazać go Wam. My wjeżdżamy już na tor kierujący na peron.
Do Pragi dojechaliśmy o godzinie 7:35.
I tutaj znów szybkie sprzątanie (czasu jest nieco więcej niż w Koszycach) oraz uzupełnianie zapasów. Po tych czynnościach pasażerowie zostają wpuszczani na pokład i można wyruszyć w drogę powrotną o godzinie 8:10.
Tę część podróży odbyłem w klasie biznes. W drogę do Bohumina wyruszyliśmy punktualnie o godzinie 8:10, by do Bohumina przybyć dokładnie o godzinie 11:42.
Podróż pociągiem w obie strony była naprawdę przyjemna i można powiedzieć, że naprawdę komfortowa.
Niestety nie ma tu co porównywać z naszymi kolejami, ponieważ jeśli nie ma odpowiednika klasy premium, a klasa biznes czy pierwsza wygląda nieco blado.
Zobaczmy więc, co dostają do swojej dyspozycji pasażerowie na pokładach pociągów LEO Express.
Klasa Premium.
Klasa ta jest wyposażona 6 naprawdę komfortowych foteli.
Siedzenia te są obite skórą oraz wyposażone są w podnóżek, stolik, indywidualne oświetlenie oraz gniazdko elektryczne. Samo siedzenie rozkłada się nie mal do pozycji leżącej.
Jak widzicie, dzięki temu przyjechałem do Pragi wypoczęty i nie miałem poczucia, jakby mnie ktoś właśnie zdjął z krzyża. Fotele te są sterowane elektrycznie, a dodatkowo, aby podnieść maksymalnie komfort, mamy możliwość sterowania częścią lędźwiową tak by fotel był, jak najlepiej dopasowany do nas.
Dodatkowym atutem dla ludzi chcących pracować podczas jazdy, czy do spożywania posiłku, jaki mamy w cenie biletu, jest duży wygodny i stabilny stolik.
Ponadto przedział posiada szafę na ubrania.
Oraz przy wejściu jest spora szafa na bagaż. Największe wrażenie robi jednak przestrzeń na nogi. Tutaj mamy naprawdę jej pod dostatkiem.
Przejdźmy zatem do następnego przedziału.
Klasa Biznes.
Podobnie, jak w klasie premium, tak i tutaj mamy 19 wygodnych foteli w układzie 2+1.
Fotele te w porównaniu z klasą premium węższe i bez podnóżka oraz sterowanie elektrycznego. Jednak tak samo, jak w klasie premium można je regulować.
Każdy pasażer podobnie, jak w premium posiada własny podłokietnik. Przedział klasy biznes jest w układzie lotniczym i jest podobnie wygłuszony jak premium, więc podróż jest naprawdę przyjemna. Jednak muszę powiedzieć, że w klasie biznes chyba było jednak ciszej niż w premium, ale to może być moje subiektywne odczucie. Pasażerowie mają do wyboru siedzenia ze stolikami lub przy dwóch dużych stolikach pośrodku przedziału. Jak widzicie, jest tu mniej przestrzeni na nogi, ale dalej wysocy pasażerowie będą podróżowali komfortowo i przyjemnie.
Przejdźmy zatem do następnej klasy.
Klasa Economy.
Jest to najniższa i najtańsza klasa w pociągach LEO Express.
Fotele tutaj są w układzie 2 + 2. Każdy fotel jest wyposażony w gniazdko elektryczne, stolik oraz podłokietniki, jednak środkowy jest wspólny. Przestrzeń klasy ekonomicznej nie ma podziału na przedziały i jest przestrzenią otwartą z wydzielonym miejscem dla podróżnych z dzieckiem na końcu składu.
Ok teraz zobaczmy, jak karmi Leo Express.
Klasa Premium.
Klasa premium ma swoje dedykowane menu. Znajdziemy tutaj wiele ciekawych propozycji, a w cenie biletu w zależności od czasu przejazdu mamy:
- Poniżej 50 minut:
- Jeden napój,
- Powyżej 50 minut:
- Jeden posiłek z menu klasy premium,
- dwa drinki alkoholowe lub piwa,
- nielimitowane napoje, kawa, herbata,
- Powyżej 50 minut z przekroczeniem granicy:
- Jeden posiłek z menu klasy premium,
- Jeden dodatkowy posiłek z klasy biznes,
- Dwa drinki alkoholowe lub piwa,
- Deser.
Zobaczmy co jadłem w klasie premium.
Pierwszym moim posiłkiem była sałatka ala Cesar z kurczakiem. Tu muszę przyznać się, że jak na danie cateringowe była bardzo smaczna. A co najważniejsze była świeża, a nie zleżała się w magazynach i zwiedzająca świat w lodówce pociągu. Po sałatce postanowiłem ułatwić sobie zaśnięcie i zamówiłem sobie napój winny „Winka”
Bardzo ciekawy i orzeźwiający napój.
Na śniadanie zamówiłem sobie deser panacotta oraz bagietkę z szynką.
Deser był naprawdę smaczny, choć jak dla mnie lekko za słodki.
Zobaczmy jak karmią w klasie biznes.
Klasa biznes.
Podobnie jak w klasie premium, tak i tutaj mamy dedykowane menu. Podobnie do klasy premium to, co mamy w cenie biletu jest uzależnione od czasu przejazdu. Zobaczmy więc, co otrzymamy w cenie biletu:
- Poniżej 50 minut:
- Jeden napój,
- Powyżej 50 minut:
- Jeden posiłek z menu klasy biznes,
- Dwa napoje lub jeden drink alkoholowy/piwo,
- Powyżej 50 minut z przekroczeniem granicy:
- Jeden posiłek z menu klasy biznes,
- Dwa napoje lub jeden drink alkoholowy/piwo,
- Dodatkowe dwa napoje.
Zobaczmy, co zamówiłem w klasie biznes.
Zamówiłem sobie quichi szpinakowe.
Coś na kształt omletu ze szpinakiem. Lubię szpinak i omlet, jednak to, co zamówiłem, nie przypadło mi do gustu.
Nie powiem ta ciepła przekąska, była zjadliwa i nawet smaczna, ale nie trafiła w moje gusta kulinarne. Choć pasażerka obok zamówiła coś, co by mnie zadowoliło szkoda, że to była płatna potrawa. Muszę tutaj pochwalić przewoźnika za to, że to, co serwuje na pokładzie swoich pociągów, jest smaczne, choć niestety są to cateringi, ale co najważniejsze świeże. Tutaj tęsknie za klasyczną jajecznicą w naszym Warsie, choć inne potrawy, jakie jadłem często nie nadawały się do pokazania dalej, czy opisania. Jedno, z czego nie byłem zadowolony to klasyczna Kofola znikła z menu i zastąpiła ją Royal Crown Cola. Muszę powiedzieć, że nawet smaczna, ale nastawiłem się na Kofolę.
Ja jeszcze zamówiłem sobie klasyczny napój energetyczny.
Skoro jesteśmy przy jedzeniu, zobaczmy jeszcze, co dostajemy w Klasie Biznes w autobusach. Tutaj podobnie jak w pociągu mamy w cenie biletu dwa napoje (alkoholowych brak) oraz przekąskę.
Autobus tak jak pociąg także ma dedykowane menu.
To by było na tyle o tym, jak się podróżuje pociągiem LEO Express, oraz co można dostać na pokładzie pociągu czy autobusu. O tym, jak się podróżuje Biznes Klasą w autobusach LEO, opisywałem wcześniej w tym wpisie -> Poczuj się jak VIP, czyli jak podróżuje biznes w LEO Express, więc nie będę powtarzał, zapraszam do lektury poprzedniego wpisu.
Czas na część 3 i podsumowanie.