Miałem okazję ostatnio przejechać się najnowszym nabytkiem PKP Intercity. Potocznie mówi się o tym pociągu Pendolino, fachowo jest to ETR 610 produkcji ALSTOM. Pociąg, który jest sprawdzony przez wielu przewoźników, w końcu dotarł do Polski. Zapraszam do lektury testu Pendolino…
Od samego początku bardzo kibicuję projektowi „Pendolino”. Mimo wielu problemów i awantur politycznych udało się zakupić przez narodowego przewoźnika kolejowego PKP Intercity składy na miarę XXI wieku. Do przetargu na dostawę pociągów dalekobieżnych, które mogą jechać powyżej 200km/h przystąpiła tylko jedna firma Alstom ze swoim pociągiem ETR 610 (jest to już 4 generacja tego pociągu). Cała historia z zakupem dla PKP pociągu sięga lat 90-tych ubiegłego wieku, kiedy to 3 generacja Pendolino była już u nas na testach, a w 1994 wtedy padł rekord 252 km/h. Poniższy film z bicia rekordu prędkości.
Jak widać już wtedy pociąg budził wielkie emocje. Planowane czasy przejazdu Kraków – Warszawa 1h 50min, Kraków – Gdańsk 4h brzmiały pięknie i jak na tamte czasy bardzo odważnie. Niestety plan upadł z powodu braku finansowania całego projektu. Po wejściu do UE plany na szybki i komfortowy pociąg w Polsce powróciły i w 2011 roku doszło do finalizacji umowy między PKP Intercity a Alstom. W 2014 roku podczas testów pociąg ETR 610 pobił rekord prędkości na naszych torach i ustanowił nowy, czyli 293 km/h!
Więcej pisałem tutaj Express Intercity Premium czyli Pendolino.
Teraz przyszedł czas na nasz test.
Przymierzałem się do tego testu od samego początku, kiedy pociąg wyjechał 14 grudnia 2014 na tory. Nadarzyła się wolna chwila i 11.05.2015 pojechałem na jednodniową wyprawę nad morze. Kierunek Sopot. Wstałem o 4 rano i poszedłem na autobus do Krakowa. Na dworcu byłem po godzinie 7 rano. Kupiłem bilet i udałem się na peron 5, gdzie podstawiono pociąg Express Intercity Premium poc: 3502 Radiowa Trójka.
Jak na poniedziałek rano to pociąg miał prawie 100% frekwencję.
Ruszyliśmy zgodnie z rozkładem o godzinie 8:02 w stronę Warszawy, a potem dalej nad morze. Pierwszy szok – pociąg sprawia wrażenie jakby płynął po szynach. Praktycznie żadne stuki kół nie dochodzą do kabiny pasażerskiej. Jednak nie jest idealnie. Mimo że pociąg jest wygłuszony i komfortowy to jak jedzie się w czole pociągu to z kabiny maszynisty dochodzą dźwięki zaworu upuszczania powietrza po każdorazowym sygnale dźwiękowym. Jest to drażniący dźwięk, ale da się znieść. Ja radzę kupować bilety w środkowych częściach składu. W gorszej sytuacji są pasażerowie 1 klasy, choć tam powinno być lepsze wygłuszenie (teoretycznie), ponieważ oni nie mają możliwości kupna w innym wagonie. Klasa 1 jest tylko w lokomotywie. Zaraz po ruszeniu rozległ się gong (stawia na równe nogi i jest mocno, mooocno irytujący) i komunikat, gdzie kierownik pociągu przedstawił się, powiedział gdzie jedziemy, że jest zakaz palenia i kilka innych pożytecznych informacji. Po około 20 minutach od ruszenia pojawiła się pani z poczęstunkiem.
Dobrze widzicie – w 2 klasie dostaniecie 2 drażetki gumy orbit, soczek/kawa/herbata i tyle. W 1 klasie jest jeszcze muffin. Naprawdę PKP Intrecity? Taki poczęstunek przy bilecie za 160 zł? To już bym nie dawał go wcale. Konkurencja kołowa daje znacznie więcej. Pamiętam jak w EIC dostawałem w 2 klasie batonik i napoje. Raz jadąc biznes klasą dostałem w cenie biletu obiad!!! Teraz to co na zdjęciu. No nic, nie zagląda się darowanemu koniowi w zęby. Około godziny 9:00 postanowiłem zjeść śniadanie. Udałem się do Warsu.
Pierwsze co rzuca się w oczy, to coś w stylu ceraty na stolikach. Sami widzicie na zdjęciu, sprawia to okropne wrażenie. Sam przedział gastronomiczny jest stojący plus kilka stolików w dalszej części. Nie ma tego dużo, ale można zamówić posiłek do miejsca, gdzie siedzimy, więc taki minimalizm nie sprawia problemu. Zamówiłem jajecznicę. Za to lubię i cenię WARS, bo robią jedną z najlepszych jajecznic jakie jadałem.
Śniadanie polskie – koszt astronomiczny 18 zł, ale porcja solidna i da się tym najeść.
Najedzony i napojony punktualnie o godzinie 10:30 zameldowałem się na stacji Warszawa Centralna. Bardzo się rozczarowałem faktem, że gdzieś mi umknęła jazda z prędkością 200 km/h. Tak, tak – w Pendolino kompletnie nie czuć tej prędkości. Wygodnie, cicho i komfortowo. Jak można było się spodziewać w Warszawie pociąg się wyludnił i dalej pojechało około 30% stanu.
Jedziemy dalej, za oknami zaczynają się pojawiać coraz piękniejsze widoki. Świat się zmienia szybko za oknem, nie wiedzieć nawet kiedy słychać w głośnikach stacja Iława.
Za Iławą zaczynają się piękne pola obsiane rzepakiem.
Prawie jak tapeta w Windowsie, ale to Polska i majowa natura za oknem. Pociąg płynnie i bez opóźnień dalej mknie na północ Polski.
Dojeżdżamy do Malborka.
Jestem już od ponad 4h w pociągu i nie odczuwam zmęczenia. Odchyliłem sobie fotel i uciąłem mała drzemkę, stąd nie ma zdjęcia stacji Tczew. O godzinie 13:50 byłem na miejscu w Sopocie.
Co można robić w Sopocie?
Spacer Monciakiem do molo.
Obowiązkowym punktem w Sopocie jest wejście na molo. Wstęp kosztuje 7zł, ale warto, bo jest to najdłuższe drewniane molo w Europie. Bardzo lubię widok plaży sopockiej z mola. Również tutaj wiele zakochanych par zostawia po sobie ślad w postaci kłódek.
Przyszła już pora po długim spacerze na wyjazd. Ja swój zaplanowałem na wyjazd z Sopotu do Gdyni Głównej. Zajechało po mnie klasyczne polskie „Pendolino”, zwane pieszczotliwie „kibel” EN57.
Trójmiasto żegnało mnie pięknym zachodem słońca nad Gdynią Główną.
Podsumowując, zakup ETR 610 dla PKP Intercity pokazał, że po Polsce można podróżować pociągiem wygodnie i komfortowo. Ma swoje mankamenty, ale jeszcze nie zbudowano pojazdu idealnego. Niedosyt jest duży, ponieważ czas przejazdu niestety rozczarowuje. 5 godzin i 48 minut to dużo, jak na nowoczesny skład, który może jechać szybciej. Nie wykorzystujemy całego potencjału tych pociągów, gdzie z Krakowa do Gdańska można dzięki niemu jechać poniżej 5 godzin. Czas przejazdu, który obecnie obowiązuje był normą dla ekspresów w latach 90-tych i początku XXI wieku do 2005 roku. Nie mówię tutaj o remontach, bo one dały mocno w kość PKP IC, ale po remontach spodziewałem się, że pociąg będzie mógł zejść poniżej 5h z Krakowa do Gdyni.
PKP PLK obiecuje, że odcinki gdzie będzie jechał 200km/h będą coraz dłuższe, poczekamy zobaczymy. Jak na razie jeśli macie jechać z Krakowa do Warszawy to 2h 30 min jest ok, będziecie szybciej niż samolotem patrząc z pozycji podróży z centrum do centrum miasta. Tutaj Pendolino jest nie do pobicia z Krakowa, Katowic, Gdańska, Sopotu, Gdyni, Wrocławia do Warszawy. Jeśli chodzi o cenę to najnowsze promocje „Happy Hours”, gdzie kursy Pendolino po godzinie 19 od poniedziałku do czwartku oraz od 19 w piątek do 13 w niedzielę kosztują od 49 zł są ciekawą alternatywą dla klientów ekonomicznych. Studenci i inni posiadający zniżki będą jeszcze bardziej zadowoleni i będą mogli jeszcze taniej jechać, ale na trasie Kraków – Warszawa można w Polskim Busie z dnia na dzień bilet kupić za dosłownie kilka złotych jak i w Lux Express. Choć czas przejazdu jest dłuższy, to za kilka złotych dostaniecie w kursach Non Stop Polskiego Busa poczęstunek, nie taki jak w Warsie. Dostaniecie soczek, ciasteczko i wodę.
Lubię podróżować koleją. Widzę, jak wielką drogę pokonało PKP Intercity w ostatnich 3 latach. Skok jest niesamowity. Co do minusów, a raczej można to zaliczyć do plusów, to Pendolino skutecznie tłumi fale radiowe telefonii komórkowej. Można odpocząć od dzwoniącego telefonu, nawet jeśli zadzwoni, to będzie ciężko się dogadać. Myślę że tutaj trzeba by było poprawić niestety dostęp do infrastruktury operatorskiej, wewnątrz pociągu zainstalować transmitery GSM, o WiFi nie wspomnę, bo jest na pokładzie, ale nie jest ono dostępne, ponieważ służy do diagnostyki pociągu. Klienckie WiFi z dostępem do internetu ma się pojawić podobno na wakacje, jeśli się pojawi to będzie to wisienka na torcie. Trzymam kciuki za T-Mobile, aby się w końcu udało dojść do porozumienia z ALSTOM-em i dało odpalić WiFi.
Ogólnie rzecz biorąc pociąg jest bardzo komfortowy i szybki. Toalety jak nie w PKP – czyste i zadbane przez cały czas podróży. W pociągu jest osoba, która dba o czystość na pokładzie. Mamy tutaj także ułatwienia dostępu dla osób niepełnosprawnych, ale nie jest idealnie, choć poprawili mankamenty w tej kwestii. W pociągu jest także możliwość podróżowania z rowerem.
Wszechstronność oferty jest naprawdę duża i może zadowolić 90% pasażerów (dlaczego nie 100%? bo jest kilka minusów o których wspomniałem). Ogólnie polecam choć raz się przejechać.
Na sam koniec chyba najlepsze zdjęcie jakie zrobiłem podczas podróży Pendolino
Zdjęcia wykonane telefonem Galaxy Note Edge dzięki uprzejmości Samsung Polska.
Pozdrawiam
Stanisław | Okazje Podróżnika