17 marca rozpoczął się nowy etap w życiu szalonej ekipy kultowego Food Trucka. Zapraszam do lektury…
Akita Ramen.
Zacznijmy może od kilku słów, jak było na początku i od czego się to wszystko zaczęło. W Szczawnicy poznaje się dwoje sympatycznych ludzi i postanawia być razem. Owocem ich związku jest pojazd, w którym robią magię. Pisałem o nim tutaj -> Akita Ramen – cooltowy food truck.
Po kilku latach intensywnego życia zlotowego Ekipa postanowiła się osiedlić i zacząć nowy rozdział i tak powstał pomysł na:
Akita Ramen Bar.
O planach wiedzieli tylko najbardziej zaufani znajomi, a informacją o już rozpoczętych pracach podzielili się podczas zimowej wizyty w Krakowie, podczas Forever Ramen Tour: Akita i przyjaciele. To wtedy jak grom z jasnego nieba spadła wiadomość o tym, że Akita Food Truck zmieni się w Ramen Bar.
Od pojawienia się informacji minęło parę tygodni i słowo stało się czynem. Na mapie Krakowa pojawił się on Akita Ramen Bar na ulicy Węgłowej 4. Jednak zanim otwarły się drzwi lokalu, pożegnali się w wielkim stylu, tak jak na nich przystało.
Choć pożegnanie nie poszło tak, jak planowali.
To jednak nie zostawili swoich fanów i pojawili się ponownie w Warszawie pod Stadionem Narodowym. Teraz jednak wesoła ekipa z Trójmiasta i Mazowsza tworząca Akitę na co dzień karmi w Krakowie, a dokładniej na
Węgłowej 4.
Już na pierwszy rzut oka, ci co znają Akitę, rozpoznają znany z wielu miejsc w Polsce „potykacz” Tak to on jest jednym z pierwszych poza logiem na banerze, co widzimy, idąc od ulicy Krakowskiej. Zatrzymajmy się na chwilę w tym miejscu. Ulica Węgłowa jest prostopadła do ulicy Krakowskiej, w pobliżu Muzeum Etnograficznego, przez co mamy dogodny dojazd do lokalu komunikacją zbiorową.
Dlaczego o tym wspominam?
Ponieważ Krakowski Kazimierz jest koszmarem dla posiadaczy czterech kółek, nie ma tutaj zbyt dużo miejsc parkingowych, a pomimo płatnej strefy parkowania, to tych miejsc cały czas brakuje, więc jeśli chcecie spokojnie zjeść, polecam wybranie się komunikacją zbiorową. Na ulicę Krakowską jeżdżą następujące linie tramwajowe:
- Linia numer 6 jeżdżąca na trasie Salwator «» Kurdwanów,
- Linia numer 8 jeżdżąca na trasie Bronowice Małe «» Borek Fałęcki,
- Linia numer 10 jeżdżąca na trasie Kopiec Wandy «» Łagiewniki,
- Linia numer 13 jeżdżąca na trasie Bronowice «» Bieżanów.
Wysiadamy na przystanku Plac Wolnica i udajemy się w kierunku Akity.
Wnętrze lokalu.
Przekraczamy drzwi lokalu i jesteśmy witani przez długi bar, gdzie mamy szereg miejsc siedzących (moje ulubione miejsce w lokalach gastronomicznych).
Jednak Akita Ramen Bar składa się z kilku sal. Zaraz obok znajduje się kolejna sala z wielkim stołem.
Jednak to nie koniec lokalu. Po lewej stronie jest kolejne przejście do trzeciej sali, gdzie mamy także duży stół oraz kilka kameralnych miejsc do spożywania zupy miłości.
Jedzenie.
O tym, co dobrego daje do jedzenia Akita w swoim food trucku, pisałem w innym wpisie, do którego link macie u góry. Jednak tego, co podawali w food trucku, a to, co podają w barze, nie da się jednoznacznie porównać. Mówię to z całym szacunkiem dla ich ciężkiej pracy, ale w lokalu dopieścili swoje potrawy. Naprawdę dzięki temu, że mają więcej czasu, ich ramen stał się niemal doskonały. Napisałbym, że doskonały, ale nie mogę, ponieważ nie jadłem jeszcze oryginalnych Japońskich ramenów, więc słowo doskonały jeszcze zachowam, ale jest na mojej top liście, jeśli chodzi o te rameny, które jadłem do tej pory wskoczył na pozycję numer 1.
O to one…
Tonkotsu Ramen.
To jeden z najdłużej gotowanych ramenów w menu Akity, a zarazem jeden z najzdrowszych. To najbardziej treściwy jak to napisali w menu:
„Gęsty i kolagenowy król na bulionowych salonach”
Zapytacie, dlaczego napisałem, że najzdrowszy?
Otóż jedzenie bulionów w tym ramenu pomaga na wiele dolegliwości zdrowotnych. Jest niezwykle pomocny w chorobach związanych z układem trawiennym, a dokładniej z jelitami. Duża zawartość wartościowych aminokwasów powoduje uszczelnianie jelit. Duża zawartość kolagenu pomaga w odbudowie tkanki kostnej. Jest pomocny w terapii takich chorób jak Hashimoto, czy Leśniowskiego – Crohna. Tak więc, jak widzicie jedzenie w Akicie, jest jednym z tych, które warto spożywać nie tylko dla walorów smakowych, ale także zdrowia.
Tonkotsu Ramen składa się z bulionu, makaronu ramen, plastry kremowego boczku, grzyby shitake lub shimejl, imbir, dymka, plaster nori, jajko ajitsuke, narutomaki i czarny olej mayu. Jak widzicie nie tylko zdrowy, ale kaloryczny i bardzo pożywny. Jego smak trafi w gusta nawet najbardziej wybrednych klientów. Jest jedna uwaga, by stopniować go sobie, ponieważ silnie uzależnia.
Tricity Ramen.
To autorska wariacja Akity. Ramen ten składa się z kurczaka w sosie teryaki, bulionu drobiowo–wieprzowego, makaronu ramen, pok choy, imbir, pikantną marchewkę, sezam, nori, jajko ajitsuke.
Ta odmiana ramenu pochodzi z początków istnienia akity, jak to napisali w swoim menu:
„Danie związane z naszymi początkami, kiedy na północy Polski rozlewaliśmy pierwsze miski ramenu”
I tak o to w Krakowie możemy spróbować historii.
Tricity jest jednym z tych ramenów, których trzeba spróbować dwa razy. Jak dla mnie bardzo fajnie się komponują wszystkie składniki, a nuta ostrości powoduje, że nasze kubki smakowe otwierają się na większe doznania. Sam bulion jest delikatny, a sos teryaki dodaje mu lekko słodkawego posmaku, co daje nam ciekawy duet ostrości i słodkości. Tego nie umiem Wam opisać, ale wiem, że to jeden z tych momentów, do których chcę wracać.
Chashu Ramen.
To klasyczny ramen w wydaniu Akity. Jeden tych rodem z Japonii. Ten ramen najczęściej miałem okazję spożywać w kilku odmianach podczas zlotów, ale dopiero w Akita Ramen Bar, dostał ciekawego posmaku oraz pokazał pazur.
W Chashu znajdziemy – opalany boczek Chashu, kiełki fasoli mung, bambus, czerwoną cebulę, makaron, wywar shoyu, sezam, dymka, jajko ajitsuke, olej sezamowy, nori.
Tak prezentują się prawie wszystkie Rameny dostępne na Węgłowej. Zobaczmy, co więcej serwują poza ramenami.
Przekąski (startery).
Tutaj mamy spory wybór, poznajmy więc część z nich. Zaczniemy od
Tatar z serc wołowych.
Zdawałby się, że mięsień serca wołowego będzie twardy i żylasty. Jednak pierwsze kęsy tatara Akity powodują, że zaczynamy się zastanawiać, czy aby na pewno nasze wyobrażenie o nim było prawdziwe. Delikatne rozpływające się w ustach i lekko chrupiące mięso pieści nasze kubki smakowe. Jednak sam tatar wymaga doprawienia. Poproście o chilli i wtedy odkryjecie po jego dodaniu do tatara prawdziwe oblicze smaku. Polecam niesamowite doznanie kulinarne.
Boczek Kakuni.
Ta przekąska jest mi znana od bardzo dawna, choć nie w tej postaci. Szczerze bardzo tęskniłem za tym smakiem. Jednym z moich ulubionych dań, jakie nauczyłem się robić samemu były żeberka w sosie hojsin. To dość długotrwały proces obróbki mięsa, ale ten smak był po prostu nie do opisania. Dziś głównie z powodów finansowych nie bardzo mam jak sobie je zrobić. Boczek Kakuni od Akity przywołał najlepsze wspomnienia.
Musicie sami tego spróbować.
Kimchi
Koreański sposób kiszenia warzyw, który zagościł w moim jadłospisie na dobre. Kiszonki, czyli fermentowane warzywa mają wiele właściwości zdrowotnych, o których nie będę się tutaj rozpisywał, ale zapraszam Was na inną moją stronę, czyli dobre jedzenie gotuje, gdzie wkrótce pojawią się wpisy o tym i nie tylko. Wróćmy do Kimchi Akity, które jest naprawdę delikatne i bardzo smaczne, ale jedna uwaga jest bardzo ostra (dla mnie ok, dla Was może być zbyt ostra). Jest to danie jak sushi albo się je pokocha, albo znienawidzi, nie ma opcji pośrednich. Jednak jak już się ją pokocha, to nie ma, że boli. Kimchi potrafi być jak narkotyk i uzależniać od siebie, ale to jest naprawdę fajne uzależnienie, ponieważ jest smaczną potrawą, oraz bazą do pysznych dań.
Tempura.
Jak to na wesołą ekipę przystało, nawet to danie jest zrobione według ich przepisu. Muszę przyznać, że nie do takiej tempury jestem przyzwyczajony, ale to, co mi zaserwowano, było czymś nowym, czymś, co mnie odświeżyło.
Do tempury możemy wybrać jeden z trzech sosów. Wybaczcie, ale moja pamięć jest zawodna ostatnio, a notkę z sosami mi cyfrowa amba zjadła, więc napiszę Wam o nich w aktualizacji.
To by było na tyle, ale to nie koniec przekąsek. Jest jeszcze kilka do spróbowania jak np. Buta Chips, czyli prażynki ze skóry wieprzowej, a wkrótce Onigiri i Green Goma.
Podsumowanie.
Pojawienie się Akity na Krakowskim rynku gastronomicznym spowoduje, że powstaną kolejne ramen bary, przez co ożywi się rynek. O ekipę Akity jestem spokojny i patrząc na ilość osób, która odwiedza ten lokal, wiem, że ich ryzyko i poświęcenie było tego warte. Codziennie czytam gdzieś w internecie informacje o tym, że komuś smakowało, to cieszy. Nie ukrywam, czekam na recenzje, od tych którym nie smakowało, ponieważ jestem ciekaw co i dlaczego im nie pasowało. Może nie jest to zbyt miłe, ale po prostu jestem ciekaw. Tak naprawdę nie ma możliwość, by wszystkim smakowały potrawy serwowane w Akita Ramen Bar, jednak proponuję, abyście spróbowali. Mnie ich kuchnia bardzo smakuje i jestem jednym z ich fanów, stąd mogę nie być obiektywny, gdyż moje kubki smakowe czekają na kolejne porcje ramenu.
Ja serdecznie polecam wypróbowanie ich. Ostrzegam, możecie się uzależnić. Więc robicie to na własne ryzyko.
Na koniec foto relacja z próbnego otwarcia.
Pozdrawiam Was serdecznie i zapraszam do Akity.
Stanisław | Okazje Podróżnika