W ostatni weekend majowy Stanisław miał okazje spędzić go w kilku miejscach. Udało się to między innymi dzięki Przewozom Regionalnym i ich ofercie weekendowej w postaci biletu turystycznego…
Długi weekend rozpoczął się dla mnie wyjazdem do Krakowa na Street Food Polska Festiwal pod Galerią Kazimierz. Jako że mieszkam daleko od torów to pierwszy etap majówki pokonałem autobusem DidiTrans ze Szczawnicy do Krakowa. Około godziny 10:30 zameldowałem się pod Galerią Kazimierz gdzie dokonałem rutynowej kontroli jakości potraw serwowanych przez najlepsze food trucki z Polski. (o tym będzie osobny wpis a już teraz kilka zdjęć co jadłem)
No dobra ale to nie o jedzeniu jest ten wpis. To ma tylko zaostrzyć Wam apetyt na relację z tego eventu a będzie w trzech odsłonach Warszawa, Łódź i Kraków, ale teraz wracamy na dobre tory. Moja wyprawa z Przewozami Regionalnymi pierwotnie miała być z Krakowa do Bydgoszczy, ale jako, że moje plany zawsze się muszą zmienić w nie odpowiednim momencie to szybka modyfikacja planu i wybrałem kierunek Wałbrzych i zamek Książ. Wyruszyłem więc około godziny 17 z pod Galerii Kazimierz w Kierunku Dworca. Miałem okazję dzięki uprzejmości mojego dobrego znajomego Andrzeja pierwszy raz skorzystać z Ubera. Nie powiem ciekawe doświadczenie i kierowca trafił nam się bardzo fajny. Myślę, że o Uberze powstanie także większy artykuł bo warto pokazać alternatywę dla Taksówek w PL i nie tylko. Sprawnie i szybko dotarliśmy pod Galerię Krakowską, a ja potem na dworzec Kraków Główny, skąd miałem pierwszy pociąg do Częstochowy, ale najpierw wypadałoby kupić bilet. W tym celu udałem się do hali głównej dworca a tam kolejki i nerwy. Myślę sobie, że nie zdążę więc kupię u konduktora, ale na antresoli są także dwie czynne kasy, a tam prawie bez kolejki. Podchodzę do kasy i zaczynają się schody.
Dzień dobry chciałem kupić bilet weekendowy (bo oczywiście zapomniałem jak się nazywa bilet na długi weekend. Brawo Ja). Pani zaczęła szukać odpowiedniego biletu i nie mogła znaleźć oczywiście był weekendowy za 39 zł ale ten obowiązywał tylko na podróże Przewozami Regionalnymi, a ja chciałem na wszystkich przewoźników poza Kolejami Mazowieckimi. Bilet ten nazywał się Turystyczny i obejmował swoim zasięgiem Przewozy Regionalne, Koleje Śląskie, Koleje Małopolskie, Koleje Dolnośląskie, Koleje Wielkopolskie, Łódzką Kolej Aglomeracyjną, oraz Arriva RP, koszt tego biletu to 45 zł. No to pani poszła szukać co to za bilet, a ja ze strachem w oczach, że coś pomyliłem wyjmuję telefon i szukam. No tak jak wspomniałem pomyliłem nazwy, Pani zrezygnowana w kasie nie mogła znaleźć, mnie się udało. Po krótkiej chwili byłem szczęśliwym właścicielem biletu turystycznego. Ruszyłem zatem w kierunku peronu gdzie oczom moim ukazał się on „kibelek” EN71
Tak o to on mój pierwszy podczas wyprawy. Zająłem wygodne miejsce i o 18:40 wyruszyłem w kierunku Częstochowy.
Skład numer jeden miał zmodernizowane fotele, oraz półki a reszta rzeczy była oryginalna jak z fabryki. Za oknem mijałem kolejne miejscowości, a w między czasie pojawił się zachód słońca.
Po blisko dwóch godzinach podróży prawie punktualnie dotarłem do Dąbrowy Górniczej Ząbkowice, gdzie miałem pierwszą przesiadkę.
Na dworcu w Dąbrowej spędziłem ponad godzinę oczekując na kolejny pociąg. Podczas oczekiwania w stronę Częstochowy odjechały dwa składy jeden ELF produkcji Bydgoskiej Pesy a drugi Flirt 2 produkcji Staedlera. Pamiętając, że Koleje Śląskie dysponują nowoczesnym taborem miałem nadzieje, że przyjedzie coś lepszego. Niestety po niecałej godzinie pojawił się on
Ulokowałem się w środku (sporo pasażerów było) i czekałem na odjazd. Odjazd nieco się opóźnił gdyż w składzie wybiło korki i nie było oświetlenia, no cóż zdarza się. Po kilku minutach z werwą kibelek Kolei Śląskich wyrwał w kierunku Katowic. Około godziny 22 dotarłem do Katowic gdzie opuściłem ten zacny pojazd EN57 czyli klasyk z fabryki PaFaWag we Wrocławiu.
Czekając na kolejny odjazd w kierunku Gliwic poszedłem zwiedzić dworzec w Katowicach i uwiecznić słynny neon
Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu czekając na ostatni pociąg do Gliwic podstawiono mi mojego starego druha, który mnie dostarczył do Katowic
I tutaj pojawił się problem i wielka wada tego pociągu. Para drobna kobieta i mężczyzna na wózku mieli wsiąść do pociągu. W głównym węźle przesiadkowym jakie są Katowice nie było problemu ochrona dworca pomogła zająć pojazd, ale kilka stacji dalej już nie było tka dobrze. Pociąg dojechał chyba do Zabrza (nie zapamiętałem dobrze stacji) gdzie peron był niżej niż ten w Katowicach, a w dodatku na dworcu nie było ochrony, która mogła by pomóc. Konduktor poprosił mnie czy mogę pomóc, nie było problemu. Pomogłem wraz z nim i innym pasażerem opuścić pojazd panu na wózku. Swoją drogą to jest dla mnie bardzo smutne by w XXI wieku nawet leciwe składy przed modernizacją nie były wyposażone w prostą rampę najazdową, by ludzie, którzy mają problemy z poruszaniem się nie mogli swobodnie podróżować. To jest niestety pięta achillesowa nie tylko kolei ale sporej ilości przewoźników. No dobra jedziemy dalej przed północą dojechałem do Gliwic. Tutaj zaliczyłem dłuższy postój na dworcu tymczasowym. Pobyt 5 godzin.
Parę minut po czwartej podstawiono pierwszy pociąg do Katowic
Tutaj pasażerowie mieli więcej szczęścia czekał na nich świeżo zmodernizowany skład EN71AKS z silnikami a synchronicznymi, cichy odnowiony i przyjemny klimatyzowany z udogodnieniami dla osób niepełnosprawnych. Szkoda, że jak jechałem w stronę Gliwic nie był taki. Mój pociąg podstawiono o 4:50. W tym miejscu mógłbym dać znacznik następna strona i zadać zagadkę, ale nie będę was trzymał w niepewności. Podstawiono pociąg do Opola
Tak to ten EN57 numer 4. Ten miał zmodernizowane wnętrze. Fotele takie sobie ale nie można było narzekać na komfort. Dało się wygodnie jechać. No to czekamy na sygnał do odjazdu
Po godzinie i 10 minutach dojechałem do stacji Opole gdzie czekała mnie kolejna przesiadka.
Sam dworzec jest obiektem zabytkowym, nie dawno odrestaurowanym. Jest to piękny dworzec którego główny budynek jest pomiędzy peronami.
Przy budynku od strony miasta stoi zabytkowa lokomotywa.
Nie tylko z zewnątrz, ale i wnętrze budynku prezentuje się bardzo efektownie. Jestem pod wrażeniem tego dworca i mam plan w tym roku jeszcze odwiedzić Opole i zrobić relację.
Około godziny 6:50 przyjechał kolejny pociąg, którym wyruszę do Opola. Tym razem trafił mi się zmodernizowany całkiem niedawno pociąg województwa Opolskiego EN57AL
Zmodernizowany bardzo przyjemnie i ergonomicznie, między innymi wydzielono miejsce do przewozu rowerów czy ułatwienia dla osób niepełnosprawnych wraz z dostosowaną toaletą. Wygodne fotele, ułożone lotniczo,
a pod nimi gniazdko elektryczne.
Ogólnie dobrze wyciszony i klimatyzowany skład niczym nie przypominający starego EN57. Po godzinie 8:19 dotarłem wypoczęty do Wrocławia. Gdzie po kilku minutach przyjechał ostatni pociąg tego dnia jakim jechałem Regio Kamieńczyk z Poznania do Szklarskiej Poręby. Pociąg ten nie jest Elektrycznym Zespołem Trakcyjnym, a klasycznym zestawem lokomotywa plus wagony, co ciekawe w tym pociągu jest obsługa gastronomiczna oraz wagon barowy.
Pociąg ten jest zestawiany z wagonów, które kiedyś jeździły jako RegioExpress. Ogólnie to jeden z bardziej komfortowych pociągów, dla zwiększenia komfortu mamy tutaj także prąd w gniazdkach i WiFi co na razie w pociągach Przewozów Regionalnych jest rzadkością, ale stale podczas wymiany i modernizacji taboru pojawia się go coraz więcej i zaczyna być standardem.
O godzinie 10:23 byłem w Świebodzicach
Gdzie opuściłem pociąg. Sam dworzec jest także odnowiony i imponujący. Bardzo mi się podobają odnowione stare dworce, które mają swoje drugie życie.
Po krótkiej chwili udałem się na Zamek Książ, gdzie odbywał się XXVIII Festiwal Kwiatów i Sztuki. (Relacja, oraz krótki spacer po zamku będzie w innym wpisie) Zwiedziłem Zamek, odwiedziłem dobrą znajomą panią Grażynę na stoisku z jej tłoczonymi sokami (genialne soki o tym też będzie ale na stornie Dobre Jedzenie Gotuje)
Nocleg miałem w Hotelu Arkadia w Wałbrzychu (także relacja w drodze).
Po krótkiej wizycie w Wałbrzychu czas wyruszyć w drogę powrotną. Udałem się wiec na dworzec kolejowy Wałbrzych Szczawienko.
Ten dworzec niestety popada w ruinę a szkoda (ponoć mają go remontować wkrótce) bo ma ładną architekturę i ponad 100 lat z tego co się dowiedziałem. Ogólnie poniedziałek 2 maja miał okrojony rozkład jazdy (dużo ludzi denerwowało się na to ponieważ nie mieli jak do pracy dojechać nie każdy miał długi weekend) i pociągi jeździły rzadziej oraz w mniejszych zestawieniach, to na popularnych trasach obsługiwane są nowoczesnym taborem. Tutaj królują Impulsy Newagu (zdradzę wam sekret przygotowuję wpis o tym jak powstają)
Ich design jest naprawdę ciekawy i mnie osobiście bardziej się podoba niż pociągi konkurencji, ale to rzecz gustu. Oczekując na pociąg do Wrocławia minął mnie jeszcze skład towarowy co jak widzicie na zdjęciu nie jest zbyt bezpieczne ponieważ peron 2 jest wąski oraz pochyły w kierunku torowiska .
Po chwili nadjechał mój Impuls do Wrocławia
Co mogę napisać na jego temat, to to że jest naprawdę nowoczesnym składem. Pociąg ten jest dopracowany i ma wiele ciekawych rozwiązań ułatwiających podróż, oraz sprawiają, że jest ona bardzo komfortowa. W pociągu mamy WiFi, toaletę dla niepełnosprawnych wraz z udogodnieniami dla nich, gniazdka 230V.
Do tego przyjemna i uśmiechnięta obsługa. To człowiek potem się nie dziwi, że pociąg stał się popularnym środkiem lokomocji na Dolnośląsku.
We Wrocławiu tłumy wysiadły z pociągu. Ja udałem się na dworzec w celu skonsumowania śniadania w KFC (o tym też będzie na Dobre Jedzenie Gotuje)
We Wrocławiu miałem blisko półtorej godziny przerwy więc po zjedzeniu „śniadania” zrobiłem kilka ujęć dworca do filmiku z podróży. Bez dwóch zdań Wrocławski dworzec jest jednym z najładniejszych w Polsce.
W między czasie kiedy ja oczekiwałem na swój pociąg na peronie czekało na odjazd do Warszawy Pendolino. (czeka nas na jesieni ciekawa rywalizacja pomiędzy Ryanair a PKP Intercity a Polskim Busem)
Nastała godzina 11:15 i pojawił się on
Tak on prawdziwa perełka tej podróży. Liczyłem że został choć jeden, który ma klasyczne wnętrze i jest EN57 praktycznie w oryginale. Wyglądał tak jakby wyszedł co dopiero z Wrocławskiej fabryki PaFaWag. Gdyby nie inna malatura. Oto jego ekscelencja kibelek EN57 i jego wnętrze
Klasyczne fotele ze skaju pordzewiałe szyby, aluminiowe klasyczne półki na bagaż (które w czasach PRL-u były regularnie okradane przez wytwórców medalików pod Częstochową) Tak klasyk w dobrym stanie
Wróciły do mnie wspomnienia z dzieciństwa. Pociąg ten wesoło podskakuje na torach, ale taki ma swój urok. Fotele w porównaniu z tymi nowoczesnymi są bardzo wygodne. Ogólnie powróciły wszelkie najlepsze wspomnienia. Ciekawostka bezpośredni Regio z Wrocławia do Gliwic jedzie przez Kędzierzyn Koźle i jedzie o godzinę dłużej niż z przesiadką w Opolu. Przynajmniej ten kurs którym ja jechałem.
O godzinie 14:42 dojechałem do Gliwic
Tutaj krótki czas na przesiadkę na Koleje Ślaskie by dojechać do Katowic. Czekam sobie spokojnie i nagle zapowiedź, podstawiania pociągu Kolei Śląskich i oczom pasażerów ukazał się
He he nie to nie ten i nie ten typ pociągu co myślicie. Ukazał się ELF Pesy
Nowoczesny skład. Tak powrót miałem tylko jednym kibelkiem, ale za to jakim. Wracając do ELF-a nowoczesny EZT, który ma ciekawy design. Może się podobać, a na pewno nie sprawia wrażenia ciężkiego. Wnętrze dosyć komfortowe i posiadające wszelkie udogodnienia w tym toalety dla osób niepełnosprawnych, windy dla nich, miejsce na rower gniazdka elektryczne, niestety o WiFi nic nie powiem bo nie pamiętam czy było.
Skład który został podstawiony składał się z 6 członów i jest to jeden z dłuższych ELF-ów Kolei Śląskich. Pociąg jest wyposażony w naprawdę rozbudowany system informacji pasażerskiej. Duża ilość ekranów i wyświetlaczy pokazują przebieg trasy
Choć nie które mają niezbyt szczęśliwe umiejscowienie to nie mogę powiedzieć, jeśli jedziesz w złym kierunku to albo jest awaria, albo z własnej winy. Minęło mniej więcej 30-40 minut i dotarłem do Katowic. Tutaj miałem około godziny oczekiwania na ostatni w pociąg w drodze powrotnej do domu.
Skoro mam tyle czasu skoczyłem na dworzec zrobić klasyczną fotkę.
Kupiłem sobie coś do picia na drogę i poszedłem na peron 4 skąd miałem odjazd do Krakowa. Zanim podstawiono mój pociąg czekał na odjazd DART Bydgoskiej PESY (o tym pociągu i jego test będzie więcej postaram się do wakacji zrobić jego test)
Pociąg prezentuje się dosyć ciekawie już podczas zeszłorocznych targów Trako wywarł na mnie wrażenie (nie jestem fanem, ale staram się być obiektywny). O godzinie 16 z minutami podstawiono „Rolls-Royce-a” czyli najnowszy nabytek województwa Ślaskiego Impuls z Nowosądeckiego NeWagu, który został zakupiony wraz z innymi województwami w ramach Południowej Grupy Zakupowej.
Pociąg jest już znany na naszych torach od jakiegoś czasu. EZT Impuls można spotkać na terenie całej Polski między innymi w SKM Trójmiasto, Koleje Mazowieckie, Koleje Małopolskie, Przewozy Regionalne, Koleje Dolnośląskie SKM Warszawa i inne. Nic dziwnego ponieważ ten pociąg jest bardziej dopracowany niż konkurencyjny ELF. Już zdjęcia z Impulsa Kolei Dolnośląskich dały Wam pewien obraz komfortu, ale to co jest w Śląskim Impulsie to już naprawdę jest ciekawe. Zobaczcie sami
Kabina pasażerska jest bardzo ergonomicznie zaprojektowana. Pociąg jest klimatyzowany, posiada miejsca dla rowerów oraz pełne udogodnienia dla osób niepełnosprawnych. Na pokładzie znalazły się także gniazdka 230V oraz WiFi. Na szczególną uwagę zasługują fotele, które są bardzo wygodne.
Wygodne miękkie zagłówki, delikatnie rozsunięte kubełkowe fotele, podłokietnik środkowy a także zewnętrze oraz rozkładany stolik sprawiają wrażenie, że nie jest to pociąg osobowy, a bardziej międzymiastowy. Do pełni szczęścia brakowało mi tylko by były uchylne ale i tak nie było źle. Naprawdę bardzo wygodny pociąg na sam koniec podróży mi się trafił. Niestety jest łyżka dziegciu w tym wszystkim tabor ten marnuje się na trasie Kraków – Katowice i nie jest wykorzystany pełny potencjał tego pociągu. Czas przejazdu z Katowic do Krakowa to dwie godziny i jedna minuta z czego godzinę się jedzie z Katowic do Jaworzna potem pociąg przyśpiesza. Nowe składy EZT mają prędkość maksymalną 160 km/h to daje realny czas przejazdu poniżej godziny z Krakowa do Katowic, ale nie teraz póki jest odcinek Mysłowice – Jaworzno Szczakowa rozgrzebany i w fatalnym stanie. Jak ukończą ten feralny odcinek i będzie podniesiona prędkość szlakowa to nowoczesne składy w tym Impuls pokażą na co je stać. Patrząc po frekwencji połączenie nie cieszy się dużym powodzeniem na całej trasie, ale już od Trzebini i Krzeszowic skład się coraz bardziej wypełniał i do Krakowa przyjechał nie mal pełny. Mimo, że to był poniedziałek pomiędzy świętami sporo osób jechało z i do pracy.
O godzinie 18:30 dotarłem do Krakowa Głównego.
Do domu wróciłem około godziny 22. Szczęśliwy i w lepszym humorze. W ciągu tych niecałych 72h przejechałem ponad 1000km. Spotkałem wielu sympatycznych ludzi, Widziałem zamek Książ, wypiłem taką dawkę potasu i magnezu, jaką w ciągu roku wypłukuje mój nałóg czyli Pepsi. Bilet Turystyczny to ciekawa alternatywa dla biletu Weekendowego, bo obejmuje prawie wszystkich przewoźników regionalnych. Ja planowałem jechać początkowo do Bydgoszczy i nad morze, ale w ostatniej chwili moje plany zostały brutalnie przez rzeczywistość zweryfikowane. Od soboty rana do poniedziałku wieczór miałem okazję jechać praktycznie każdym rodzajem taboru poza Flirt 2 Kolei Śląskich jaki jeździ w połączeniach regionalnych w Polsce. Najwygodniej mi się jechało Impulsami Kolei Dolnośląskich i Śląskich. Najgorszym niestety taborem dysponują Przewozy Regionalne poza składami wagonowymi na trasie Szklarska Poręba – Poznań ten skład jest nowoczesny i bardzo wygodny. Sporo miałem podczas tej wyprawy do czynienia z „kibelkami” bo tak pieszczotliwie nazywane są składy EZT serii EN najczęściej oznaczone cyframi 57 produkcji Wrocławskiego PaFaWag. Co ciekawe tego typu jednostki były najdłużej produkowanymi na świecie. Pierwsze EN57 wyjechały z fabryki w latach 50 tych ubiegłego wieku a ostatnie w 1993 roku. Łącznie wyprodukowano ich 1412 szt. Jest to bardzo prosta konstrukcja co sprawia, że większość awarii można naprawić na miejscu i nie trzeba czekać aż dojedzie serwis. Podróże starymi „kibelkami” mają to do siebie, że za każdym razem u mnie wracają wspomnienia, a u innych jest to swego rodzaju przygoda. Najmniej lubią je osoby, które muszą codziennie z nich korzystać. Długi weekend jest już za nami, ale bilet turystyczny zapewne powróci już przed końcem Maja kiedy to wypada Boże Ciało czyli 26 Maja będzie kolejny długi weekend i zapewne Przewozy Regionalne znów uruchomią przedłużony bilet weekendowy. Szkoda, że PKP IC nie ma takich biletów bo to naprawdę ciekawa alternatywa dla połączeń autokarowych. W Polsce mamy wiele ciekawych i pięknych szlaków kolejowych, które warto zobaczyć, a dzięki takim biletom z jakiego ja korzystałem jest to ciekawa opcja.
Ja w tej chwili siedzę nad filmikiem z całego wyjazdu. Uwieczniłem także zlot food trucków więc mam co edytować i składać. Oba filmiki będziecie mieli możliwość zobaczenia na naszym FP Okazje Podróżnika oraz na kanale YT. Zdjęcia wykonane są telefonem Sony Xperia M5 który aktualnie posiadam na testy. a jego recenzja będzie na potrzebujeto.pl. Fotki nie są w surowej postaci bez żadnej obróbki.
Ja osobiście wybiorę się jeszcze nie raz w taką podróż jak opisałem, będą relacje live na Facebooku z nich jak i na Periscope. Także późniejsze relacje na stronie się pojawią. W najbliższym czasie będę chciał pojechać do Opola i Świebodzic, oraz zrobić dokładniejszą i lepsza relację z Zamku Książ teraz było strasznie dużo osób. W sobotę na Zamku Książ było 35 tys osób i tłumy te nie dały zrobić porządnych zdjęć. Ten Zamek to nie jest miejsce na jeden dzień, podejrzewam, że weekend może tez być mało, ale zobaczymy plan jest i trzeba go zrealizować.
Pozdrawiam Was serdecznie
Stanisław | Okazje Podróżnika