Nasz test wakacyjnych połączeń Intera. Na pierwszy ogień poszła najdłuższa trasa Kraków — Mileno. Zobaczmy, jak było…
Jak co roku wakacje to moment, kiedy przewoźnicy rzucają, co mają, by sprostać popytowi i przewieźć wszystkich chętnych na wypoczynek. Jak grzyby po deszczu jest wysyp połączeń sezonowych. Ja w tym roku postanowiłem sprawdzić, co oferują.
Nad Morze z
Od momentu, kiedy pierwszy raz zobaczyłem sezonowe kursy tego Śląskiego przewoźnika, chciałem się wybrać z nim do Łeby. Pięć lat temu był to jedyny przewoźnik jeżdżący z Krakowa do Łeby. No tak jeszcze było połączenie kolejowe, ale jednak blisko 15-godzinna jazda nie bardzo mnie nastrajała do skorzystania. Mijały kolejne wakacje, a to czasu brakowało, a to funduszy i wyjazd był cały czas odkładany, ale w tym roku miałem chytry plan, że pojadę nad morze kilka razy. Skoro mamy już ułożony plan to trzeba go zrealizować. Pierwotnie myślałem o wyjeździe do Łeby jako jednym z pierwszych, ale doszedłem do wniosku, że tam byłem wielokrotnie, więc mogę jechać w innym terminie. Najpierw chciałem zobaczyć miejsca, gdzie jeszcze nie byłem. Plan ułożony i nadszedł 5 lipca. To na ten dzień miałem kupiony bilet do Mielna. Pora na spakowanie się i możemy ruszać w drogę.
Spakowany o gotowy do drogi wsiadłem do mojego ulubionego lokalnego przewoźnika Didi Trans, by dotrzeć do Krakowa. Jak zwykle w moim przypadku dostałem reisefieber i na dworcu MDA zameldowałem z ponad trzygodzinnym zapasem.
O 20:15 planowo wyruszyliśmy w drogę. Przed nami cała noc jazdy i tylko jeden przystanek przed dotarciem nad morze.
Po około godzinie dotarliśmy do Katowic, gdzie szybko i sprawnie pasażerowie zajęli swoje miejsca i mogliśmy ruszyć w drogę. Tak to był szybki i jedyny przystanek po drodze nad morze.
Wyruszyliśmy autostradą w kierunku Wrocławia, potem na Lubin, Szczecin, by po kilku godzinach dotrzeć do Międzyzdrojów około 5:15 rano.
Wyruszyliśmy dalej. w kierunku Mielna. Po drodze zatrzymaliśmy się w Wisełce, Międzywodziu, Dziwnowie, Dziwnówku, Pobierowie, Pustkowie, Trzęsaczu, Rewalu, Niechorzu, gdzie mieliśmy krótką sesję fotograficzną.
i dalej w drogę
do Mielna przez Pogorzelicę, Trzebiatów, Mrzeżyno, Dźwirzyno, Kołobrzeg, Ustronie Morskie, Sarbinowo. Do celu dotarliśmy o godzinie 8:45.
W tym momencie kierowcy udali się na odpoczynek, a ja wyruszyłem na podbój Mielna. Moje pierwsze kroki skierowałem do punktu informacji turystycznej, która to mieści się dokładnie kilka kroków od miejsca przybycia. Tak naprawdę to wysiada się na pętli przy ulicy Lechitów, gdzie mamy Halę sportową oraz przy ulicy wlotowej do Mielna. Polecam zajrzeć, zanim pójdziecie dalej, gdyż pracownicy pomogą Wam w odnalezieniu się i podpowiedzą gdzie się wybrać. Ja niestety miałem pecha i nie widziałem jednej z atrakcji tramwaju wodnego Koszałek kursującego po jeziorze Jamno. Po krótkiej rozmowie wiedziałem już gdzie się udać. Ruszyłem więc w stronę centrum miasta. Po krótkim spacerze dotarłem do mariny, gdzie cumuje Koszałek.
Muszę przyznać, że patrząc z brzegu, żałowałem tego, że nie mogę skorzystać z tej atrakcji, bo widoki na jezioro są naprawdę piękne.
Dla tych, co mają patent żeglarski to fajne miejsce, by sobie wynająć jacht żaglowy i po pływać po Jamnie. Ja musiałem niestety oblizać się smakiem, ale nie ma tego złego, coby na dobre nie wyszło, ponieważ wzdłuż jeziora są ścieżki spacerowe.
Po chwili kontemplacji widoków poczułem mały głód i udałem się w stronę Unieścia, gdzie mieści się przystań rybacka. Tutaj miejscowi polecaliby udać się na dobrą świeżą rybę.
Nie znajdziecie tutaj wykwintnych, eleganckich restauracji. Nie znajdziecie tutaj sklepów z pięknymi witrynami, ale znajdziecie tutaj świeżą, bałtycką rybę.
Ryby tutaj można powiedzieć, że są praktycznie prosto z kutra.
Pamiętajmy, że to jest przystań rybacka, a nie port, czym to się różni? Tu łodzie nie cumują, bo nie mają gdzie, są one wyciągane na brzeg.
Szukając dobrej ryby, miejscowi pokierowali mnie do smażalni Pirat. To nie wielki lokal gastronomiczny, który można pominąć. Mieści się w głębi pomiędzy magazynami rybnymi.
Wszedłem do tego lokalu, nie powiem, w środku było całkiem przyjemnie wewnątrz.
Zamówiłem dorsza z frytkami i surówkami. W czasie zamówienia zobaczyłem jeszcze, że mają zupę gulaszową z ryb, nie mogłem sobie odmówić i także jej spróbowałem.
Po krótkiej Chwili przede mną pojawiała się rybka i zupa. Zupa tak naprawdę to mały poczęstunek, bo chciałem spróbować i dziękuję za tą możliwość ekipie Pirata.
Powiem krótko jak mój znajomy PETARDA. Dawno nie jadłem tak fajnej zupy rybnej. Choć była odrobinę za słona jak na moje smaki, to ilość ryb oraz aromat i esencja powodowały, że z każdą łyżką chciałem więcej.
Po chwili pojawiła się przede mną ryba.
Ryba świeżutka, smaczna nienasączona tłuszczem, frytki oraz sałatki. Rzuciłem się na mój kawałek jak dzik w trufle, a osoby patrzące z boku mogły mieć wrażenie, że jakiś wielki potwór konsumuje swą zdobycz.
Ledwo zdążyłem pokropić delikatnie cytryną dobrze, że się udało odrobinę ryby pokropić. Dość spory kawałek ryby naprawdę szybko znikał. Smak świeżej ryby jest nie do opisania, a lokal naprawdę mnie zaskoczył, gdyż wszystko było przygotowane na świeżych produktach łącznie z olejem.
Po takim obfitym i smacznym posiłku ciężko było się ruszyć w dalszą drogę. Powolnym krokiem kontemplując swój posiłek, ruszyłem z powrotem do centrum Mielna i udałem się w kierunku plaży. Mielno, jak i inne miejscowości nadmorskie posiadają swoje plaże i deptaki, no może nie wszystkie, ale coraz więcej. Także Mielno ma swoją promenadę.
Można się przespacerować, jednak Mielno bardziej jest miejscowością nastawioną na plażowanie oraz rekreację nad wodą. Miasto można obejść z jednego końca na drugi w ciągu trzech godzin, spacerując i się rozglądając.
Mielno ma też kilka fajnych miejsc, gdzie warto się wybrać np grodzisko.
Aby dojść do tego miejsca, idziemy w stronę Gąsek i za Irena i morze skręcamy w kierunku plaży i jakieś 100 metrów dalej w lasku zobaczymy coś takiego.
Kilka kroków dalej i znajdziemy się w starej wiosce i poczujemy się jak za dawnych lat, kiedy napadali nas wikingowie. Wszystko to dzięki Towarzystwu Żywej Archeologii
Zresztą sami zobaczcie w transmisji live z Grodziska.
Dzięki zapalonej grupie ludzi, którzy badają dany okres czasu i rekonstruują je w dzisiejszych czasach i dzięki temu możemy się przenieść w odległe rejony i poznać ciekawe historie.
Oprócz ciekawostek możecie tutaj spędzić naprawdę sporo fajnego czasu, nauczyć się lepienia garnków, rzucania toporkiem (nie wiem, czy dobrze zapamiętałem), oraz sporo zajęć edukacyjnych, a jak zgłodniejecie, możecie spróbować wyśmienitych wyrobów, przygotowywanych na miejscu, oraz napić się kwasu chlebowego.
Obóz ten jest usytuowany mniej więcej pośrodku drogi na plażę, która prowadzi przez las, w którym możemy zaznać odpoczynku.
Po kilku minutach spaceru wychodzimy na plaże.
Jeśli cenicie sobie spokój i brak tłumów warto wybrać się po tej stronie na plażę. Mamy tutaj naprawdę fajne widoki.
tutaj widok 360 stopni z kamerki LG 360
To by było na tyle, jeśli chodzi o Mielno. Do odjazdu co prawda zostało jeszcze sporo czasu, więc postanowiłem wybrać się pociągiem do Koszalina. Połączenie to opiszę Wam i pokaże przejazd z kabiny maszynisty w innym wpisie, ale dzięki PolRegio możecie dotrzeć do z Mielna do Koszalina w ciągu niecałych 15 minut.
Do dyspozycji pasażerów jest wygodny i klimatyzowany szynobus.
O tym będzie osobny wpis, my wracamy do Mielna.
Po powrocie z Koszalina zastała już niecała godzina do odjazdu. O 19 pojawił się mój autobus.
Zanim wyruszyliśmy krótka sesja fotograficzna.
Zatrzymajmy się na chwilę przy autobusie. Firma Inter swoje połączenia dalekobieżne obsługuje od samego początku ich istnienia swoimi najlepszymi pojazdami we flocie. W tym roku połączenia są obsługiwane autobusami Setra serii 500 dokładnie autobusami Setra 515 oraz Setra 516 będąca na zdjęciach. Autobusy te cechują się bardzo dużym komfortem dla pasażerów oraz ergonomia dla kierowców. Firma nie oszczędzała na bezpieczeństwie i autobusy są wyposażone w najnowsze systemy pomagające kierowcom w pracy i bezpiecznym dotarciu do celu.
Wnętrze autobusu jest klimatyzowane oraz posiada naprawdę wygodne fotele.
Każdy fotel jest odchylany i rozsuwany, przez co mamy większy komfort podróży. Dodatkowo każdy fotel jest wyposażony w stoliki.
Na komfort podróży wpływa także to, że jest sporo miejsca pomiędzy fotelami, a dzięki temu mam komfortową ilość miejsca na nogi.
Jednak niestety jest kilka minusów, ale o nich na końcu wpisu.
Tymczasem wybija godzina odjazdu 19:15, a my wyruszamy w drogę powrotną. Tutaj mamy więcej przystanków niż w drodze nad morze. Pierwszy przystanek Sarbinowo
Powiem, że zazdroszczę kierowcom tych widoków, jakie mają po drodze. Tutaj wyjazd z Sarbinowa
Kolejny przystanek to Ustronie Morskie.
Kołobrzeg
Powoli słońce zmierza już ku horyzontowi, a my w drodze do Dźwirzyna.
Dźwirzyno
Ruszamy dalej.
następny przystanek Mrzeżyno
Kolejny przystanek Trzebiatów
My dalej jedziemy w kierunku Krakowa, a kolejnym przystankiem na trasie jest Pogorzelica.
Następny przystanek Niechorze
Tutaj za Niechorzem Zachód słońca pokazał nam swoje oblicze.
A tak nas żegnał Bałtyk po drodze.
Udało się naprawdę w ostatniej chwili jeszcze złapać odrobinę zachodu słońca z morzem w tle. A my dojeżdżamy do następnego przystanku Rewal.
Kolejny postój to Trzęsacz
Po drodze do Międzyzdrojów jeszcze zatrzymaliśmy się w Pustkowie, Pobierowie, Dziwnówku, Dziwnowie, Międzywodziu, Wisełce. Nadszedł czas na ostatni postój nad morzem. Potem już tylko Katowice i Kraków. O godzinie 22:50 Dotarliśmy do Międzyzdrojów.
Chwila na przywitanie się z pasażerami, rozdanie drobnego poczęstunku od firmy i ruszamy w drogę. Po drodze do Katowic i Krakowa czekają nas już tylko postoje techniczne.
O godzinie szóstej z minutami dotarliśmy do Katowic.
Tutaj chciałbym podziękować Piotrkowi i Marcinowi za wspólna podróż oraz cierpliwość do mnie. Panowie wykonują na co dzień naprawdę kawał dobrej roboty i można się czuć bezpiecznie pod ich skrzydłami. Przed nami już ostatni przystanek — Kraków
Podsumowanie
Mielno jest jednym z tych miejsc, gdzie jedzie się leżeć plackiem. Jeżeli chcemy wypocząć aktywnie, jest kilka propozycji, ale nie ma się co oszukiwać, mała miejscowość, otoczona z obu stron wodą. Nie ma tutaj zbyt dużo miejsca na tworzenie atrakcji. Za to możemy wybrać się do Kołobrzegu i Koszalina, zobaczyć latarnie morska w Gąskach, oraz obiekty Natura 2000 idąc w kierunku Łaz.
Jak chcecie coś więcej niż leżenie plackiem, polecam wysiąść w Międzyzdrojach. Do wszystkich wymienionych miejscowości szybko, sprawnie i komfortowo dowiezie was Inter. Ja pomimo wielogodzinnej jazdy wraz z dojazdem do Krakowa i całodziennym spacerze do domu dotarłem wypoczęty. W autobusie Intera można wypocząć, a brak przystanków, przez większość trasy powoduje, że nie budzimy się co chwilę i prawie nic nie zakłóca naszego snu. Niestety jest łyżka dziegciu w tej beczce miodu. Autobusy nie posiadają toalety i gniazdek, ale kierowcy rekompensują to pasażerom, zatrzymując się po drodze, by skorzystali z toalety. W razie potrzeby udostępnia port USB, by podładować telefon. Na pokładzie autokarów, do dyspozycji pasażerów jest WiFi, przez co możemy sobie spokojnie jakoś zająć czas, jeśli nie mamy ochoty na sen.
Bilety na połączenia dalekobieżne Intera kupicie u kierowców, w kasach dworcowych oraz u agentów, a także za pomocą strony bileteria-online.pl
Jeśli polubicie fan page Intera, to mając odrobinę szczęścia, możecie wygrać bilety.
Zdjęcia wykonane za pomocą
- Samrtfonu LG G6
- Aparat Panasonic Lumix GH3
Polecam i już dziś zapraszam na kolejne relacje z wyjazdów nad morze do Łeby oraz w Bieszczady z Interem
Stanisław | Okazje Podróżnika.