„Samolubne zachowania współpasażerów”
Przyznam się, że często siadam na fotelu zewnętrznym, by miejsce przy oknie było wolne. Najczęściej tam kładę plecak, by dać psychologiczny sygnał, że ktoś się dosiądzie i miejsce jest zajęte. Nie chcę się wybielać, bo robię to świadomie, ale nie ze względu na to, że nie chcę by ktoś się dosiadł (wręcz przeciwnie, bo lubię towarzystwo). Jestem osobą otyłą i podróż koło mnie może być niekomfortowa, ponieważ wychodzę poza obrys fotela – i mnie, i pasażerowi obok może być niewygodnie. Jak autobus czy bus jest wypełniony, to oczywiście nie ma problemu, nawet zachęcam, by ludzie usiedli sobie koło mnie. Nie rozkładam także fotela na maksymalne odchylenie, a jeśli już rozkładam, to zawsze pytam się, czy nie będzie to przeszkadzało. Jadąc nocnym kursem wybieram miejsca w autobusie właśnie takie, gdzie jest więcej przestrzeni, by móc wygodnie się rozłożyć i nie przeszkadzać innym pasażerom. Tyle o mnie, teraz o innych.
Wielokrotnie jadąc autobusem czy pociągiem miałem do czynienia z takimi sytuacjami, gdzie pasażer obok wbijał się w drugiego łokciami, bo walczył by mieć więcej miejsca dla siebie – zupełnie niepotrzebnie. Zwykle większość autobusów ma rozsuwane na boki fotele. Wystarczy się przyjrzeć przyciskom regulacji przy zewnętrznym fotelu lub popatrzeć czy pod fotelem z boku nie ma dźwigni. Tak można na boki rozsunąć fotel i zwiększyć sobie i współpasażerowi komfort podróży. Pamiętajmy jednak o tym, że zmniejsza się wtedy przejście. Wielokrotnie widuję takie przypadki, że pasażer wcześniej odchyla na maksimum fotel tak, że pasażer za nim ma prawie zgniecione nogi. Takie rzeczy są najbardziej uciążliwe w przypadku linii niskokosztowych jak Polski Bus, gdzie jest mniejsza odległość między fotelami, a najbardziej cierpią wtedy ludzie o wysokim wzroście. Pamiętajmy -wymagamy od innych szacunku, to róbmy to samo wobec innych.
Wróćmy do zajmowania drugiego fotela, „tzw. zmęczony plecak/torba” Przyznaje się do tego, wyjaśniłem dlaczego, ale spotkałem się wiele razy z tym, że „paniusia” czy „babcia” miała ogromną walizkę ze sobą i ona robiła za pasażera obok. No ludzie, przecież od tego jest luk bagażowy. Przepychanie się i branie do pojazdu wielkiej walizki, to wyraz głupoty, bo w trakcie wypadku taka walizka utrudni ewakuację, a może nawet przyczynić się do większej tragedii. Zapytacie jak? Już wyjaśniam. Taka walizka jest niczym niezabezpieczona – w trakcie nagłego hamowania czy wypadku jest jak pocisk. Przykładem może być zdarzenie, które odczułem na własnej skórze. Jechałem kiedyś z Krakowa do Szczawnicy (mieszkam w okolicy) i do środka do autobusu wsiadła pani z walizeczką na kółkach. Aby było wygodniej, pani sobie walizeczkę pchała przed siebie, zajęła miejsce a walizeczka stała w przejściu. W trakcie jazdy kierowca został zmuszony do awaryjnego hamowania, walizeczka z gracją i dużą siła wbiła się w moją nogę. Ból był okropny i skończyło się na dwóch miesiącach w gipsie (uszkodzenie kostki). Pani powiedziała przepraszam, ale nie zapytała się, czy nic mi nie jest. Bardziej była zmartwiona tym, że kółko odpadło i walizka się popsuła. Dobrze, że mnie nie oskarżyła o zniszczenie, bo przecież moja noga spowodowała przewrócenie się walizki, o oskarżeniu przewoźnika nie wspomnę, bo przecież kto by pomyślał hamować. Kierowca mówił pani, gdy wsiadała, że walizka powinna być w bagażniku, a nie na pokładzie, ale pani stwierdziła że i tak będzie zaraz wysiadać, więc weźmie ją ze sobą.
Innym przykładem takiego samolubnego zachowania jest kładzenie walizki na fotel, a w szczególności wtedy, kiedy na zewnątrz pada śnieg czy deszcz. Takie ubłocone torby plamią tapicerkę fotela, a potem ubranie osoby, która wsiada następna na fotel. Takie rzeczy są bardzo częste, a potem się dziwimy, że mamy plamy. No niestety tak jest, że czasem mam wrażenie, że wagon do przewozu bydła dla niektórych, to chyba zbyt duży luksus jest.
Kolejnym przywoływanym elementem jest uczulenie na świeże powietrze czy odwrotnie. To ma miejsce najczęściej w pociągu, gdy wagon czy skład nie posiada klimatyzacji, chcemy otworzyć okno, a tu nagle sprzeciw, bo przeciąg będzie i nas zawieje. Naprawdę? Jak pociąg stoi też? Rozumiem, że świeże powietrze jest passe, a zapach szaletu miejskiego jest na topie. I w druga stronę – otwierają okno, bo przecież klimatyzacja sobie sama nie poradzi z upałem albo klimatyzacja szkodzi zdrowiu. Tak, to po części prawda, ale uwierzcie mi, że systemy klimatyzacji w pojazdach komunikacji zbiorowej są regularnie czyszczone i sprawdzane. Klimatyzacja jest wydajniejsza wtedy, gdy nie ma dostępu powietrza z zewnątrz, stąd komunikaty o zamykaniu szyb w autobusach i tramwajach miejskich. W nowoczesnych wagonach z przedziałami, gdy otwierasz okno klimatyzacja się wyłącza, więc nie miej pretensji, że nie działa, tylko zamknij okno. Gdy nie ma klimatyzacji – nie broń się przed świeżym powietrzem, pozwól uchylić okno, uwierz mi, tak jest zdrowiej. Prędzej w domu cię zawieje niż w pociągu.
Kolejną rzeczą, jaka drażni współpasażerów, jak i kierowców, jest taki samolubny pasażer, który podchodzi i namolnie prosi, by wysadzić go pomiędzy przystankami. Taki pasażer może do szału doprowadzić, często jeszcze grozi, że szefowi powie, że więcej nie pojedzie itp. Niestety taki pasażer, jest najczęściej pod wpływem lub leniwy, bo często się okazuje że przystanek jest kilkaset metrów dalej, ale nie, jemu trzeba się zatrzymać przed domem. Tutaj uczulam i informuję. Zatrzymanie pomiędzy przystankami jest niedozwolone przepisami. Raz, drugi kierowca będzie uprzejmy lub będzie miał dość i wypuści, ale za trzecim razem wpadnie i będzie musiał z własnej kieszeni za „uprzejmość” zapłacić 3 000 zł. Zapłacisz za niego karę? Nie, pewnie uciekniesz i będziesz się cieszył, że masz bliżej do domu.
Pamiętajmy, że komfort podróży zależy także od nas samych i od podejścia do innego człowieka. Masz prawo zwrócić uwagę i poprosić o to, by pasażer obok inaczej się zachował czy wyprostował fotel. Masz prawo zwrócić uwagę kierowcy – on może naprostować takiego uciążliwego delikwenta. Jak już bierzesz bagaż do środka, nie kładź go w przejściu czy na fotelu, a jeśli już musisz położyć go na fotel, to oczyść go ze spodu, by nie plamił (możesz podłożyć folię), pokaż dobre maniery i bądź życzliwy i kulturalny.
Teraz będzie coś o wsiadaniu.
„Przepychanki przy wejściu”
Tak to jest, że kto pierwszy ten lepszy, ale nie zawsze tak bywa. Wielokrotnie widziałem przepychanki, głównie przy wsiadaniu do Polskiego Busa, ale do innych przewoźników też tak jest. Niestety nie umiemy się zachować przy wsiadaniu. Nie przepuścimy starszej osoby, czy niepełnosprawnej, a jak już zajmiemy miejsce, to nie oddamy go za żadną cenę. Tak jest najczęściej w przypadku miejsca dla osób niepełnosprawnych. Mają one więcej miejsca i są oznaczone, ale to nie przeszkadza nam, by je zająć w pierwszej kolejności. I tutaj pytanie – naprawdę chciałbyś być na miejscu takiej osoby? To może weź jej niepełnosprawność i żyj z nią, tak jak on żyje. Ludzie chorzy też mają prawo do podróżowania, o ile ta choroba nie jest zaraźliwa. Wsiadając do autobusu mam wrażenie, że ludzie są na wojnie. przepychają się obrażają się nawzajem, byleby tylko wejść w pierwszej kolejności i zająć miejsce według nich najlepsze. No cóż, każdy ma takie prawo. Są przewoźnicy, którzy mają numerowane miejsca jak na przykład PKP, Polski Bus Gold, PKS Polonus czy Lux Express. Tam mamy na bilecie wskazane miejsce, ale to i tak nie gwarantuje nam, że ktoś nie zajmie nam miejsca i będzie się upierał, że to jego. W takim wypadku możemy poprosić obsługę o interwencję.
Innym przykładem przepychanek to przejście „taranem” przez autobus, czyli wsiadłem i idę, mam torbę na ramieniu i walę nią w każdego, kto siedzi na mojej drodze do miejsca spoczynku. Wiele razy dostałem z łokcia czy torby w głowę, bo przecież nie można iść prosto, trzeba pokazać innym swoje niezadowolenie, że zajęli inne miejsca, które miały na swego pana i władcę czekać. Bardzo rzadko, raczej wcale, nie pada słowo przepraszam. Strasznie ciężko użyć trzech słów kluczy:
- Dziękuję
- Proszę
- Przepraszam
Te słowa mogą przyprawić w wymowie wiele kłopotu. Wiele razy usłyszałem sobie inwektywy, bo miałem fotel zajęty, a ktoś myślał, że to celowo, a można było zapytać:
- Przepraszam czy to miejsce jest wolne?
- Tak, proszę sobie usiąść.
To by usłyszał. Raz miałem przypadek, gdzie mamrotał pod nosem, więc głośno i wyraźnie powiedziałem takiemu człowiekowi, że zamiast mnie obrażać, mógł się zapytać, bo lepiej kogoś obrazić niż zapytać.
Przepychanki są na porządku dziennym i powiem Wam, jest jedna grupa „zawodowa”, która się cieszy z takiej sytuacji. To KIESZONKOWCY lub DOLINIARZE. Można edukować, można uczulać, ale my i tak im ułatwiamy pracę. Ściskamy się przy wejściu, byle jak najszybciej się dostać do autobusu, dzięki temu pomagamy kieszonkowcom. Oni takie sytuacje uwielbiają, czują się w nich komfortowo. Najlepiej stanąć w kolejce niż robić sztuczny tłok, jeśli masz bilet – masz pierwszeństwo wsiadania. Na ogół przewoźnicy na 15 minut przed odjazdem podstawiają swój pojazd. Czy to kolej, czy autobus, masz czas na zajęcie spokojnie miejsca. Pamiętaj, żeby nie przychodzić na ostatnią chwilę, bo pomimo wykupionego biletu, przewoźnik może cię nie zabrać z prostego powodu – brak miejsca, bo twoje zostało już sprzedane. Zanim zaczniesz się pieklić i awanturować sprawdź regulamin, a tam jest napisane, że jeśli masz zakupiony bilet, masz się stawić do odprawy najczęściej na 15 minut przed odjazdem. Jeśli tego nie zrobisz, cóż, twój problem – nie przewoźnika. Awantura w takim przypadku świadczy o tym, że nie zapoznałeś się z regulaminem, a to niestety podchodzi pod – Ignorantia iuris nocet – nieznajomość prawa szkodzi.
Na kolejnej stronie dowiecie się, że bycie DJ-em nie zawsze jest pożądane, a i innych nie obchodzi, co ciotka Stefka miała na sobie na weselu wujka Zbysia. Czyli „Głośne słuchanie muzyki” i „Głośne rozmowy przez telefon”